sobota, 28 grudnia 2013

Rozdział 2 - Nowe miejsce, nowe życie.

Katie dała komuś pewną obietnicę, dzięki której jest właśnie teraz w tym miejscu. Co jak co, ale danego słowa zawsze stara się dotrzymać. Zwłaszcza jeśli chodzi o tak ważne sprawy. Poza tą jedną obietnicą, przysięgła też przed samą sobą, że skończy z tym przez co już tyle razy trafiła do szpitala.
Trochę to wszystko tajemnicze, lecz nie ma czasu na wyjaśnienia takich rzeczy, zwłaszcza że nie trudno domyślić się o co chodzi.

-Nie potrzebuje pomocy. Sama mogę zanieść to do swojego pokoju! - krzyknęła Katherine wnosząc do domu karton z mało ważną zawartością.
-Tylko się tam nie zabij! - odkrzyknęła jej Nina
Po chwili w całym domu było słuchać wielki huk oraz krzyk naszej bohaterki.
-Ja pierdzielę... Kto tu kurwa postawił tę głupią walizkę?!
-Nie denerwuj się tak mała. Pomogę ci, a tę walizkę sama tutaj postawiłaś. - i już po chwili wszędzie rozniósł się gromki śmiech Iana.
-Ugh... Czy chociaż raz mógłbyś się ze mnie nie śmiać? - zapytała wkurzona Katie
-Nie – odpowiedział z powagą, a po chwili dodał – Idziemy jutro na galę charytatywną, idziesz z nami.
-Nie ma mowy!
-Nie pytam się ciebie o zdanie. Pójdziesz chociażbym miał zaciągnąć cię tam siłą. Nie będziesz przecież cały czas gnić w domu, może przy okazji poznasz kogoś fajnego.
I tak oto właśnie nasza bohaterka rozpoczęła nowy rozdział w swoim życiu.

Wczesna pobudka to nie mały problem dla śpiocha jakim jest Katherine. Od zawsze miała problemy ze wstaniem z łóżka. Nina ma jednak swoje zasady i bądź co bądź nie pozwala swoim gościom, czy też współlokatorom spać do późna, sama bowiem jest rannym ptaszkiem. Na całe szczęście dla Katie, aktorki często nie ma w domu. Częściej bywa w swoim mieszkaniu, w Georgii, jako że jest to jej miejsce pracy.
-Trzeba być potworem, żeby budzić ludzi o tak nieludzkiej porze. - narzekała zaspana Katie siedząc w kuchni.
-Dziewczyno, jest dziesiąta! Dzisiaj dałam ci pospać. Następnym razem obudzę cię najpóźniej o 8.30.
-Jak dobrze, że niedługo wyjeżdżasz.
-Nie przeginaj, bo nie dostaniesz śniadania. - zaśmiała się Nina.
-Grozisz mi?!
-Na razie tylko ostrzegam.
-O której idziemy na tę galę? - spytała Katie po chwili.
-A myślałam, że nie chcesz iść. Zmieniłaś zdanie? - zdziwiła się Nina.
-Wydaje mi się, że chyba nie mam wyjścia i muszę iść. - powiedziała z grymasem.
-Będzie fajnie. Może poznasz kogoś fajnego. - uśmiechnęła się do niej Nina.
-To samo powiedział wczoraj Ian, zmówiliście się czy co?
-Skądże! Ale skoro obydwoje tak myślimy, to musi to być prawda. - zaśmiała się aktorka.

Po skończonym śniadaniu Katie poszła się przebrać. Po wejrzeniu w swoje, jeszcze nie rozpakowane walizki, stwierdziła że musi wybrać się na małe zakupy. Jako, że dziewczyna nie posiadała jeszcze własnego auta, pożyczyła samochód od Iana. Aktor z niechęcią oddał jej kluczyki do swojej ukochanej Ivy. Tak, tak, Ian Somerhalder nadaje autom imiona. Po kilku godzinach, zadowolona Katie wróciła do domu.

~.~

Gala charytatywną, chociaż może bardziej pasowałoby tutaj słowo impreza. Żadnego czerwonego dywanu, relacji na żywo, masy fotoreporterów i dziennikarzy. Tylko kilka upamiętniających zdjęć, dobra muzyka, trochę alkoholu i świetna zabawa. Jednak w czasie tej wspaniałej zabawy gwiazdy wystawiają przeróżne rzeczy na aukcje charytatywne. Wszystkie zebrane pieniądze z aukcji przeznaczone są na szczytne cele.

-Ian! Nina! Jak dobrze, że jesteście! - pewna starsza blondynka przywitała się z nimi na wejściu.
-Nie mogło nas tu zabraknąć – zaśmiała się Nina – poznaj proszę moją współlokatorkę i podopieczną Katie... która do niedawna jeszcze tu stała – powiedziała wskazując na miejsce obok siebie.
-Nic nie szkodzi, pewnie poszła się trochę rozejrzeć. Poznam ją przy następnej okazji.

Katie nie tyle co poszła się rozejrzeć, ale po prostu skorzystać z darmowych drinków i się czegoś napić.
-Co taka piękna dziewczyna robi sama przy barze? - usłyszała tuż nad swoim uchem.
-To twój tekst na podryw? Próbuj dalej, bo tak na pewno nikogo nie wyrwiesz. - powiedziała nie spuszczając z oka barmana, szykującego drinka dla niej.
-Jestem Harry.
-A ja nie jestem zainteresowana.
-To może chociaż ze mną zatańczysz śliczna?
-Dzięki za propozycję, ale nie skorzystam – powiedziała wstając i powoli oddalając się od baru.
-Zdradź mi chociaż swoje imię! - usłyszała jeszcze, na co tylko odwróciła się do chłopaka puszczając mu oczko.

~.~

-Witam śliczną panią.
-Ugh... Czy wyście się na mnie dzisiaj uwzięli? - zapytała Katie odwracając się do kolejnego natręta.
-Jestem Lou. – przedstawił się, nie zważając na to co dziewczyna powiedziała.
-Fajnie.
-A ty się nie przedstawisz?
-Na co ci znać moje imię, skoro więcej się nie spotkamy? - spytała.
-Skąd ta pewność? Może jesteśmy sobie przeznaczeni – zaśmiał się.
-Tak, na pewno. Ta gala to jakaś porażka, także tego, ja spadam. Do niezobaczenia.
I tyle widziano na gali Katherine Johnson.

Z samego rana Katie obudził dzwoniący telefon.
-Czego?! - krzyknęła do telefonu, gdy tylko zobaczyła kto dzwoni.
-Cześć Kat, miło cię słyszeć siostrzyczko. - usłyszała po drugiej stronie.
-Rzygam tęczą, fuj. Czego chcesz? - spytała z obrzydzeniem. Kto wie czy to ze względu na strasznie słodki głos przybranej siostry, czy samą jej osobę.
-Przyjadę do ciebie dzisiaj, cieszysz się?
-No pewnie, jak zawsze kiedy muszę cię oglądać. - powiedziała ironicznie Katie.
-Wiem, że lubisz spędzać ze mną czas, dlatego postanowiłam trochę z tobą pomieszkać. - wręcz wykrzyczała to z entuzjazmem jak u dziecka, które dostało wymarzoną zabawkę.
-Cieszę się... czekaj, CO?!
-To co słyszałaś kochana!
-Bleee, po pierwsze nie mów tak do mnie, a po drugie NIE MA MOWY!!!
-To już postanowione! Będę w Londynie wieczorem.
-No chyba cię coś... Halo? Ugh... kurwa mać, rozłączyła się. Pieprzona...
-Katie! Wyrażaj się! - krzyknęła Nina.

~.~

W tym samym czasie podczas nagrywania piosenki w studiu, pięciu chłopaków prowadziło rozmowę o pewnej nieznajomej.
-Wiecie co? Poznałem dziewczynę. - zaczął Harry.
-No co ty? - prychnął któryś z jego kolegów.
-Tylko jedną? Ja poznałem ich masę na wczorajszym podpisywaniu płyt.
-Nie taką dziewczynę! Ona nie była fanką. Spotkałem ją na wczorajszej gali. - wytłumaczył Harry.
-A mówisz nam to, bo? - zapytał Zayn.
-Sam nie wiem. Tak jakoś.
-Jak ma na imię ta wybranka, która wpadła ci w oko?
-No właśnie problem w tym, że nie wiem. - odparł zakłopotany.
Odpowiedział mu gromki śmiech kolegów.
-Nie zapytałeś jej o imię?
-Pytałem, ale mi nie odpowiedziała. - wydusił.
-Oj. Biedaczku! - parsknął Zayn.
-Ej! Chłopcu, nie śmiejcie się z kolegi. Tak się składa, że ja również poznałem na gali dziewczynę, która nie chciała zdradzić mi swojego imienia. - powiedział Louis, który od dłuższego czasu przysłuchiwał się rozmowie kolegów.
-Kobiety was po prostu nie lubią. - zaśmiał się Niall.
-I mówi to ten, który od kilku lat nie ma dziewczyny! - odpowiedział mu podirytowany Harry.

-----------------------------------------
Powracam po prawie dwumiesięcznej przerwie.
Nie będę obiecywać, że rozdziały będą pojawiać się regularnie, bo tak nie będzie. Raz jest tak, że jak najdzie mnie wena i ochota to napiszę kilka rozdziałów od ręki, a innym razem potrafię nie napisać kompletnie nic przez cały miesiąc.

Wiem, że jeszcze ktoś tu wchodzi co mnie dziwi, ale i też bardzo cieszy.
Dziękuję za te dwa komentarze pod ostatnim postem. W sumie, to pierwszy rozdział to miał być prolog, ale w końcu zmieniłam zdanie. :)

Kama^^ - Sama nie sądzę, żebym miała talent do pisania, ale miło słyszeć, że ktoś tak uważa. Nie zamierzam zawieszać bloga, bo i tak robię wystarczająco długie przerwy między wstawianiem rozdziałów. Z doświadczenia wiem, że zawieszenie nic nie daje. Przynajmniej w moim przypadku. :)

Anonimek - Dziękuję za uwagę, dialogi będą w każdym rozdziale, przez całe opowiadanie, tylko ten pierwszy rozdział był wyjątkiem. Czasem tych dialogów będzie pewnie aż za dużo.

2 komentarze:

  1. zapomnialam skomentowac! Boski x wiem ze spodziewalas sie lepszego koma ale nie mg nic wiecej wymyslic :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę świetny rozdział. Zapraszam też do czytania mojego bloga :P
    http://one-direction-and-we-our-history.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń