Katie dała komuś pewną obietnicę,
dzięki której jest właśnie teraz w tym miejscu. Co jak co, ale
danego słowa zawsze stara się dotrzymać. Zwłaszcza jeśli chodzi
o tak ważne sprawy. Poza tą jedną obietnicą, przysięgła też
przed samą sobą, że skończy z tym przez co już tyle razy trafiła
do szpitala.
Trochę to wszystko tajemnicze, lecz
nie ma czasu na wyjaśnienia takich rzeczy, zwłaszcza że nie trudno
domyślić się o co chodzi.
-Nie potrzebuje pomocy. Sama mogę
zanieść to do swojego pokoju! - krzyknęła Katherine wnosząc do
domu karton z mało ważną zawartością.
-Tylko się tam nie zabij! -
odkrzyknęła jej Nina
Po chwili w całym domu było słuchać
wielki huk oraz krzyk naszej bohaterki.
-Ja pierdzielę... Kto tu kurwa
postawił tę głupią walizkę?!
-Nie denerwuj się tak mała. Pomogę
ci, a tę walizkę sama tutaj postawiłaś. - i już po chwili
wszędzie rozniósł się gromki śmiech Iana.
-Ugh... Czy chociaż raz mógłbyś się
ze mnie nie śmiać? - zapytała wkurzona Katie
-Nie – odpowiedział z powagą, a po
chwili dodał – Idziemy jutro na galę charytatywną, idziesz z
nami.
-Nie ma mowy!
-Nie pytam się ciebie o zdanie.
Pójdziesz chociażbym miał zaciągnąć cię tam siłą. Nie
będziesz przecież cały czas gnić w domu, może przy okazji
poznasz kogoś fajnego.
I tak oto właśnie nasza bohaterka
rozpoczęła nowy rozdział w swoim życiu.
Wczesna pobudka to nie mały problem
dla śpiocha jakim jest Katherine. Od zawsze miała problemy ze
wstaniem z łóżka. Nina ma jednak swoje zasady i bądź co bądź
nie pozwala swoim gościom, czy też współlokatorom spać do późna,
sama bowiem jest rannym ptaszkiem. Na całe szczęście dla Katie,
aktorki często nie ma w domu. Częściej bywa w swoim mieszkaniu, w
Georgii, jako że jest to jej miejsce pracy.
-Trzeba być potworem, żeby budzić
ludzi o tak nieludzkiej porze. - narzekała zaspana Katie siedząc w
kuchni.
-Dziewczyno, jest dziesiąta! Dzisiaj
dałam ci pospać. Następnym razem obudzę cię najpóźniej o 8.30.
-Jak dobrze, że niedługo wyjeżdżasz.
-Nie przeginaj, bo nie dostaniesz
śniadania. - zaśmiała się Nina.
-Grozisz mi?!
-Na razie tylko ostrzegam.
-O której idziemy na tę galę? -
spytała Katie po chwili.
-A myślałam, że nie chcesz iść.
Zmieniłaś zdanie? - zdziwiła się Nina.
-Wydaje mi się, że chyba nie mam
wyjścia i muszę iść. - powiedziała z grymasem.
-Będzie fajnie. Może poznasz kogoś
fajnego. - uśmiechnęła się do niej Nina.
-To samo powiedział wczoraj Ian,
zmówiliście się czy co?
-Skądże! Ale skoro obydwoje tak
myślimy, to musi to być prawda. - zaśmiała się aktorka.
Po skończonym śniadaniu Katie poszła
się przebrać. Po wejrzeniu w swoje, jeszcze nie rozpakowane
walizki, stwierdziła że musi wybrać się na małe zakupy. Jako, że
dziewczyna nie posiadała jeszcze własnego auta, pożyczyła
samochód od Iana. Aktor z niechęcią oddał jej kluczyki do swojej
ukochanej Ivy. Tak, tak, Ian Somerhalder nadaje autom imiona. Po
kilku godzinach, zadowolona Katie wróciła do domu.
~.~
Gala charytatywną, chociaż
może bardziej pasowałoby tutaj słowo impreza. Żadnego czerwonego
dywanu, relacji na żywo, masy fotoreporterów i dziennikarzy. Tylko
kilka upamiętniających zdjęć, dobra muzyka, trochę alkoholu i
świetna zabawa. Jednak w czasie tej wspaniałej zabawy gwiazdy
wystawiają przeróżne rzeczy na aukcje charytatywne. Wszystkie
zebrane pieniądze z aukcji przeznaczone są na szczytne cele.
-Ian! Nina! Jak dobrze, że
jesteście! - pewna starsza blondynka przywitała się z nimi na
wejściu.
-Nie mogło nas tu zabraknąć
– zaśmiała się Nina – poznaj proszę moją współlokatorkę i
podopieczną Katie... która do niedawna jeszcze tu stała –
powiedziała wskazując na miejsce obok siebie.
-Nic nie szkodzi, pewnie
poszła się trochę rozejrzeć. Poznam ją przy następnej okazji.
Katie nie tyle co poszła
się rozejrzeć, ale po prostu skorzystać z darmowych drinków i się
czegoś napić.
-Co taka piękna dziewczyna
robi sama przy barze? - usłyszała tuż nad swoim uchem.
-To twój tekst na podryw?
Próbuj dalej, bo tak na pewno nikogo nie wyrwiesz. - powiedziała
nie spuszczając z oka barmana, szykującego drinka dla niej.
-Jestem Harry.
-A ja nie jestem
zainteresowana.
-To może chociaż ze mną
zatańczysz śliczna?
-Dzięki za propozycję, ale
nie skorzystam – powiedziała wstając i powoli oddalając się od
baru.
-Zdradź mi chociaż swoje
imię! - usłyszała jeszcze, na co tylko odwróciła się do
chłopaka puszczając mu oczko.
~.~
-Witam śliczną panią.
-Ugh... Czy wyście się na
mnie dzisiaj uwzięli? - zapytała Katie odwracając się do
kolejnego natręta.
-Jestem Lou. – przedstawił
się, nie zważając na to co dziewczyna powiedziała.
-Fajnie.
-A ty się nie przedstawisz?
-Na co ci znać moje imię,
skoro więcej się nie spotkamy? - spytała.
-Skąd ta pewność? Może
jesteśmy sobie przeznaczeni – zaśmiał się.
-Tak, na pewno. Ta gala to
jakaś porażka, także tego, ja spadam. Do niezobaczenia.
I tyle widziano na gali
Katherine Johnson.
Z samego rana Katie obudził
dzwoniący telefon.
-Czego?! - krzyknęła do
telefonu, gdy tylko zobaczyła kto dzwoni.
-Cześć Kat, miło cię
słyszeć siostrzyczko. - usłyszała po drugiej stronie.
-Rzygam tęczą, fuj. Czego
chcesz? - spytała z obrzydzeniem. Kto wie czy to ze względu na
strasznie słodki głos przybranej siostry, czy samą jej osobę.
-Przyjadę do ciebie
dzisiaj, cieszysz się?
-No pewnie, jak zawsze kiedy
muszę cię oglądać. - powiedziała ironicznie Katie.
-Wiem, że lubisz spędzać
ze mną czas, dlatego postanowiłam trochę z tobą pomieszkać. -
wręcz wykrzyczała to z entuzjazmem jak u dziecka, które dostało
wymarzoną zabawkę.
-Cieszę się... czekaj,
CO?!
-To co słyszałaś kochana!
-Bleee, po pierwsze nie mów
tak do mnie, a po drugie NIE MA MOWY!!!
-To już postanowione! Będę
w Londynie wieczorem.
-No chyba cię coś... Halo?
Ugh... kurwa mać, rozłączyła się. Pieprzona...
-Katie! Wyrażaj się! -
krzyknęła Nina.
~.~
W tym samym czasie podczas
nagrywania piosenki w studiu, pięciu chłopaków prowadziło rozmowę
o pewnej nieznajomej.
-Wiecie co? Poznałem
dziewczynę. - zaczął Harry.
-No co ty? - prychnął
któryś z jego kolegów.
-Tylko jedną? Ja poznałem
ich masę na wczorajszym podpisywaniu płyt.
-Nie taką dziewczynę! Ona
nie była fanką. Spotkałem ją na wczorajszej gali. - wytłumaczył
Harry.
-A mówisz nam to, bo? -
zapytał Zayn.
-Sam nie wiem. Tak jakoś.
-Jak ma na imię ta
wybranka, która wpadła ci w oko?
-No właśnie problem w tym,
że nie wiem. - odparł zakłopotany.
Odpowiedział mu gromki
śmiech kolegów.
-Nie zapytałeś jej o imię?
-Pytałem, ale mi nie
odpowiedziała. - wydusił.
-Oj. Biedaczku! - parsknął
Zayn.
-Ej! Chłopcu, nie śmiejcie
się z kolegi. Tak się składa, że ja również poznałem na gali
dziewczynę, która nie chciała zdradzić mi swojego imienia. -
powiedział Louis, który od dłuższego czasu przysłuchiwał się
rozmowie kolegów.
-Kobiety was po prostu nie
lubią. - zaśmiał się Niall.
-I mówi to ten, który od
kilku lat nie ma dziewczyny! - odpowiedział mu podirytowany Harry.-----------------------------------------
Powracam po prawie dwumiesięcznej przerwie.
Nie będę obiecywać, że rozdziały będą pojawiać się regularnie, bo tak nie będzie. Raz jest tak, że jak najdzie mnie wena i ochota to napiszę kilka rozdziałów od ręki, a innym razem potrafię nie napisać kompletnie nic przez cały miesiąc.
Wiem, że jeszcze ktoś tu wchodzi co mnie dziwi, ale i też bardzo cieszy.
Dziękuję za te dwa komentarze pod ostatnim postem. W sumie, to pierwszy rozdział to miał być prolog, ale w końcu zmieniłam zdanie. :)
Kama^^ - Sama nie sądzę, żebym miała talent do pisania, ale miło słyszeć, że ktoś tak uważa. Nie zamierzam zawieszać bloga, bo i tak robię wystarczająco długie przerwy między wstawianiem rozdziałów. Z doświadczenia wiem, że zawieszenie nic nie daje. Przynajmniej w moim przypadku. :)
Anonimek - Dziękuję za uwagę, dialogi będą w każdym rozdziale, przez całe opowiadanie, tylko ten pierwszy rozdział był wyjątkiem. Czasem tych dialogów będzie pewnie aż za dużo.